Faworki

Faworki

Karnawał zbliża się ku końcowi, więc, żeby tradycji stało się zadość postanowiliśmy usmażyć faworki. Takie delikatne i cieniuśkie jak bibułka , bo tylko takie dobrze smakują i właśnie takie robiło się w moim rodzinnym domu. Kiedy półmiski zapełniły się faworkami, schodzili się goście i do herbaty raczyli się smakowitym chrustem. Oczywiście pochwałom i zachwytom nie było końca, co było bardzo miłe i obligowało moją mamę do smażenia faworków każdego roku. Uwielbiałam te delikatne płatki ciasta posypane cukrem z wanilią, zawsze skrzętnie wyjadając okruszki.

Autorką tego przepisu, jak i wielu innych, wspaniałych receptur na okazjonalne słodkości, była moja babcia, w rodzinnym gronie  zwana „Kutą”. W miarę rozwijania się mojego bloga będę Wam udostępniać niektóre z nich, bo choć pracochłonne, to nie zawiodą najbardziej wysublimowanego podniebienia.

Warunkiem zrobienia takich faworków była zawsze dobra organizacja w kuchni. Wszystko musiało przebiegać  sprawnie, żeby ciasto nie przeschło, żeby tłuszcz się nie przegrzał lub przestygł za bardzo, żeby cukier nie dostał się do surowego ciasta, żeby……, żeby..…, żeby.  Dlatego, jeśli podejmujemy dziś takie wyzwanie, dobrze jest wcześniej wszystko zaplanować i zorganizować się w kilka osób, tak, żeby każdemu przydzielić określona funkcję. Jedna osoba wałkuje ciasto na cienkie płaty,  kroi w paski i  nacina, kolejna  przewija, smaży i układana sitach do odcieknięcia nadmiaru tłuszczu, a jeszcze kolejna odbiera usmażone faworki,  układa je na półmiskach i posypuje cukrem pudrem z wanilią.

Zapewne spytacie mnie,  po co aż tyle osób w kuchni, wystarczyłyby dwie. Jasne, bywa, że wszystko wykonuje jedna osoba i faworki też są dobre . Zgadza się, ale z mojego doświadczenia, nie uda się nigdy osiągnąć takiej delikatności i kruchości faworków, jak w przypadku zaangażowania większej liczby osób. Wierzcie mi ! Zaraz Wam powiem dlaczego tak się dzieje. Otóż żeby cienko rozwałkować ciasto trzeba się spieszyć, bo ono podczas obróbki szybko schnie. Takie faworki nie będą już miękkie i delikatne. Dlatego należy je jak najszybciej przygotować dla smażącego.  Smażyć musi kolejna osoba, bo trwa to bardzo krótko i łatwo je spalić. Do tego jeszcze trzeba chrust obsmażyć z dwóch stron. Osoba, która ma do czynienia z cukrem w żadnym wypadku nie może pomagać innym w ich pracy. Domyślacie się dlaczego ?  W mojej rodzinnej kuchni podczas robienia faworków było zawsze gwarno i wesoło. Oj działo się!

W ten sposób, w zgodnej drużynie możemy zrobić najlepsze faworki pod słońcem!  Drużyna faworkowa z Siedliska Szwajcaria Mazurska życzy Wam sukcesów w kuchni, zabierajcie się do dzieła póki karnawał jeszcze trwa!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *